♫ – Jak tworzono historię Polski z końcem XIX wieku.



Fragment dużej całości…

Na podstawie znalezisk, wpisów i rozważań z https://bskamalov.livejournal.com/

Około roku 1880 stworzono „szkic” historii świata i Europy. W późniejszych latach zaczęto „szkic” uzupełniać i zmieniać, dostosowując do realiów lat 1886-1895. Zaczęto drukować antydatowane książki i czasopisma.

W roku 1884 pisano w tomie 11 o jednym, jedynym rozbiorze Polski. Autor historii z roku 1884 (tom 11) nie podejrzewa że mogło być tych „rozbiorów” więcej. Po 12 latach, w roku 1896 wydrukowano tom nr 4, gdzie tych rozbiorów jest już trzy, choć pisze się o tym w trybie wątpiącym, niejednoznacznym i bez podania dat.

Czytając tom nr 4, wydany niby w roku 1884, ale faktycznie wydrukowany w roku 1896 i ukazuje się nam nowa bajka o ekonomii Polski przedrozbiorowej. Bajka jest pisana dla czytelnika z roku 1896, więc zawiera zupełne dziwy dla nas a realia znane czytelnikowi tego czasu. Ekonomia Polski rozbita jest na 5 okresów. Pierwszy okres – do „upadku politycznej samodzielności”. Drugi okres od „upadku” do roku 1815 – czyli epoka „odrodzenia Polski”, trzeci okres to lata 1815-1830 („złota epoka Polski”), okres czwarty 1830-1864 nazywany jest „okresem ekonomicznego zastoju”. Okres piąty – po roku 1864 („najlepszy rozwój ekonomicznego rozwoju Polski”).

Bajkopisarze z roku 1896 piszą o tym jak to król pruski Fryderyk II w roku 1762 nakazał otwierać banki i kantory w Warszawie i innych województwach by wydawać kredyty szlachcie. Głównym bankiem była „Kompania Morska” (See Handlung). Szlachta wielkie kredyty potraciła na niemieckie towary oferowane przez „niemieckich kupców”. Do „niemieckich kupców” dołączyli bonzowie polscy, tacy jak Łubieńscy czy Potoccy, którzy tworzyli centra bankowo-handlowe.

Teraz wyjaśnienie. Rok 1762. Nie ma jeszcze katastru, paszportów czy innych dokumentów, więc jak można było dawać komukolwiek kredyty? Z innych źródeł wiarygodnych, wiadomo że banki zaczęły powstawać na terenie dawnej Rzeczypospolitej dopiero po roku 1861!
Autor bajki tłumaczy gawiedzi, że Polacy dostali kredyty OGROMNE od dobrych Prusaków i je „przejedli”. A dobrotliwe niemieckie banki rozdawały rozrzutnym Polakom pieniądze na lewo i prawo na pstryknięcie paluchami!

Dalej bajkopisarze kontynuują opowieść, jak to w latach 1792-1793, pruskie banki zażądały spłaty kredytów a rozrzutni Polacy nie mieli z czego spłacać.

„Kryzys był okropny, tak że władze miasta Warszawy aby przerwać anarchię stworzyły komisję dla likwidacji bankrutujących banków, bankrutów-Panów (szlachty) i masy długów byłego króla Stanisława Augusta. W tym czasie rozpoczęła się wojna Napoleona przeciwko Prusom. Do Napoleona dołączyła Polska, choć braki w kasie państwa na to nie pozwalały. Ale Republika Francuska zobowiązała się pokryć wydatki Polski na wojnę z Prusami. Prusy, zagrożone z dwóch stron (przez Francję i Polskę), zostały zmuszone do zabrania do Królewca wszystkie swoje „kassy” i banki z Polski. Zwycięski pochód Napoleona zakończył się zniszczeniem wielkich Prus i pokojem w Tylży w roku 1797. W wyniku tego traktatu, Polska została przekształcona w Księstwo Warszawskie, które miało niemal takie same granice jak Polska za czasów gdy nią władał król saksoński. Jednak Polska była całkowicie zniszczona finansowo i ekonomicznie poprzez poniesione koszty awantury Napoleona. Według postanowień Traktatu Tylżyckiego Polska miała skompensować swoje (wzajemne) należności (z Francją) według postanowień konwencji bajońskiej, zaś co do wzajemnych rozliczeń Polski z Prusami powołano w roku 1798 komisję likwidacyjną z kapitałem 250 milionów złotych polskich, która miała spłacić długi osób prywatnych i jednostek państwowych wobec „See Handlung” i innych banków pruskich.
W takim trudnym położeniu znalazła się Polska na przełomie XVIII i XIX wieku. W celu zaprowadzenia porządku w kraju, powołano różne komisje którymi kierowano z Drezna i Francji…”

Dalej…

„Podatki /w Polsce/ wpływały nieregularnie, wzrastało zadłużenie skarbu państwa a kasa państwowa była skrajnie złym stanie.
Polska pożyczyła /jako państwo/ 20 tysięcy złotych od dwóch banków (jeden z Paryża a drugi z Lipska). Pożyczkę gwarantowało państwo francuskie. Ale ta pożyczka jedynie zaspokoiła część wydatków wojskowych.
Dlatego też, polskie ministerstwo finansów rozpoczęło wypuszczać „kredytowe bilety”, których kurs ledwo utrzymywał się na poziomie 75% tylko dlatego, że polski rząd wykupywał je pod zastaw nieruchomości (nie jestem ekonomistą i tu może być błąd mojego tłumaczenia).
Ale powoli, dzięki wprowadzeniu szeregu reform, rolnictwo i handel znów zaczęły się dźwigać, szczególnie dzięki wprowadzeniu w Polsce w latach 1807-1808 francuskich praw (Codes Napoleon) dostosowanych do miejscowych praw i zwyczajów. Zgodnie z tymi /nowymi/ prawami, wszystkie stare przywileje szlachty były zrównane w prawach z prawami mieszczan i chłopów. Od tego momentu każdy chłop, jego praca i ziemia stały się niezależne od właściciela ziemi, za wyjątkiem serwitutów (sprawa serwitutów była zawsze sprawą indywidualnej umowy pomiędzy zainteresowanymi stronami).
Z drugiej strony, prywatny kredyt znalazł swoje umocowanie w /nowym/ prawie handlowym Code Commerce. Na koniec – we wszystkich sporach – o wszystkim miał decydować sąd.

Niestety, nowe polityczne zdarzenia zahamowały narodowo-rolniczy rozwój Polski. Pochód Napoleona w roku 1812, spowodował że Polska która jeszcze nie zdążyła wydźwignąć się z poprzednich kłopotów, wpadła w nową „smutę”. Polska została zmuszona do do wzięcia udziału w wojnie przeciwko Rosji…”

Jak wiemy z innych źródeł, „bilety kredytowe” pojawiły się w Polsce po roku 1860, gdy pojawiły się w Polsce banki które wydawały kredyty pod zastaw ziemi. Jak widać autorzy tej bajki mylą okresy i realia…
Potem są kolorowo-odlotowe opisy jak to polskie obligacje i polskie długi (!!!) były notowane z sukcesami (!!!) na zagranicznych giełdach, dzięki czemu właściciele ziemi w Polsce mieli możliwość wykupić swoje długi bankowe.

Czytamy bajkę dalej:

„Pochód armii pruskiej na Węgry przez Polskę w roku 1848 trochę ożywił polską gospodarkę, dzięki handlowi z tą armią i dostawom dla niej. W tym czasie pojawiły się w Polsce w obrocie rosyjskie ruble „kredytowe”. Jednak w związku z tym, że finansowo i pieniężnie Polska była oddzielona od Rosji, kurs /rubla/ podlegał takim znacznym wahaniom że rosyjskich pieniędzy nie chciano przyjmować a armia miała w związku z tym problemy (nie jest jasne czy armia rosyjska czy raczej polska). Dlatego nakazano Bankowi Polski i Towarzystwu Kredytowemu przyjmować rosyjskie bilety kredytowe na równi z polskimi pieniędzmi. Był to początek wprowadzenia do Polski rosyjskiej waluty i całkowitego wyparcia polskiego złotego na rzecz rubla.
W roku 1850 granica celna oraz celne taryfy pomiędzy Polską a Rosją zostały ujednolicone, co spowodowało stworzenie wspólnego obszaru wolnego handlu. Rosja jednocześnie zmieniła obowiązującą od roku 1841 rosyjską taryfę celną.
Dzięki tym posunięciom, oraz dzięki otwarciu w roku 1844 (????) linii warszawsko-wiedeńskiej, stworzono jedyny szlak przewozu towarów europejskich z Rosji i do Rosji. Polski przemysł uzyskał rynki zbytu na terenie Rosji. W latach 1851-53 powstały w Warszawie kantory handlowe.”

Jak widzimy, bracia Prusacy-Oldenburgowie, postanowili w roku 1849 wybrać się nad Balaton w celach rekreacyjnych. Po drodze wymieniali z Polakami kasę i towary dla chwały obu stron…

Dalej:

„W roku 1854, podczas blokady jaka wynikła w trakcie wojny krymskiej, Warszawa stała się centrum handlowym Rosji. Z całego Imperium ściągały do Polski wozy z różnymi towarami. Z uwagi na niedostatek składów, ulice i drogi (Polski) były zawalone towarami…

Zakończenie wojny krymskiej w roku 1856 i wstąpienie na tron Aleksandra II, złożyło się z „przewrotem w głowach polskiej szlachty”, która do tej pory wzbraniała się handlu. Od roku 1856 szlachta polska zaczęła tworzyć towarzystwa handlowe na kredyty pod swoja ziemię. Jednak te działania miały charakter spekulacyjny. Dlatego rząd wydał ustawę która ograniczała kapitał zakładowy do 150 tysięcy rubli, z możliwością zaciągania kredytów w polskich bankach. Te działania wiele by dały dobrego dla rozwoju rolnictwa, gdyby nie chęć szlachty do likwidacji jewrejskiego monopolu handlowego, przez tworzenie /z tych kredytów/ drobnych punktów handlowych („ławkowych”) we wszystkich miasteczkach. W rezultacie okazało się że brak umiejętności handlowych szlachty spowodował, że nie zarabiano tak jak się tego spodziewano. Straty kompensowano nowymi kredytami a „domy handlowe” plajtowały jeden po drugim ”

Czyli autorzy bajki opisują ten sam fortel z roku 1762, ale powtórzony w roku 1856. A nawet w Polsce po roku 1989 i Rosji w latach 90-tych XX stulecia!

Publikacja jest ilustrowana rysunkiem targu końskiego. W tle kościół z bardzo dziwnymi krzyżami. Jak widać jeszcze nie obowiązuje nowa Biblia (wymyślona około roku 1870, gdzie z 12 zostawiono tylko 4 Ewangielie) i grafik pewnie narysował realia…

Przeskakujemy do roku 1864, gdzie 19 lutego wydano ustawę, według której „wszystkie ziemie które użytkują rolnicy /w Polsce/ stają się ich własnością przy jednoczesnym oswobodzeniu tych rolników od wszelkich zobowiązań wobec dotychczasowych właścicieli ziemskich. Ustawa zobowiązuje rolników do uiszczania podatku ziemskiego, zaś byłym właścicielom rekompensuje się stratę wydaniem listów kredytowych z oprocentowaniem w wysokości 4% /rocznie/ na lat 42, przy wycenie morga ziemi wynoszącej od 90 kopiejek do 1 rubla i 20 kopiejek.
Ziemskie reformy zamykają ustawy z 27 października i 14 grudnia 1864, które nacjonalizują majątek duchowieństwa. Kolejna ustawa, z 13 czerwca 1869 „przemianowuje” miasteczka które nie mają charakteru miejskiego w „osady”.”

Jak widać, kolejny raz uwłaszcza się chłopów – poprzednio było to na przełomie XVIII i XIX wieku! Opisywany jest ten sam „numer” z „oddaniem” chłopu ziemi przy jednoczesnym obowiązku podatkowym. Do czasu „uwolnienia chłopa”, istniał system feudalno-pańszczyźniany. „Pan” – czyli właściciel ziemski był zobowiązany do dania w użytkowanie rodzinie chłopskiej ziemi, zbudowania domu, wyposażeniu w konia i narzędzia rolnicze. Pan zapewniał zbyt na wyprodukowane towary i chronił przed zbójcami. „Chłop” był zobowiązany do odpracowania od 4 do 10 dni ROCZNIE na rzecz „Pana”. Nie płacił poza tym ŻADNYCH podatków. Nie potrzebował pieniędzy ani kredytów, a wszystko co potrzebował dostawał od „Pana” lub kupował na targu wymieniając nadwyżki swoich produktów.

Warto też w tym miejscu przypomnieć jakie obowiązki miał „Pan” wobec swego „zwierzchnika”. Prawo feudalne było proste jak chłopski cep! „Wasal mojego wasala nie jest moim wasalem”. Punkt drugi mówił, że liczba roboczodni jakie „Pan” był zobowiązany swemu „szefowi” wynosiła rocznie 40. Działało to na terenie całej Europy! A każda próba zmiany – na przykład wprowadzenie jakichś podatków – było „zamachem na podstawowe wolności obywatelskie”.

Linkowany materiał zawiera kolejne, interesujące dane gospodarcze, których cytowanie Państwu daruję i zostawiam do samodzielnego przeczytani i przemyślenia, bo są rewelacyjnie ciekawe i prawdopodobnie dane są realne a nie bajkowe…

Przykładowo:

Budżet Polski włączono do budżetu Rosji po roku 1865. Na podstawie prezentowanego budżetu Polski z roku 1865 wynika, że dochody Polski wynosiły prawie 23 miliony rubli, z czego bezpośrednie podatki tylko 3,5 miliona. Reszta to handel dzięki przepływowi towaru do i z Rosji!!!
Tymczasem Polska z tego się utrzymuje i jeszcze płaci „centrali” w Rosji jedynie 3,9 miliona rubli! To jaki dla Oldenburgów był sens walczyć o Polskę jeżeli z tego nie ma żadnego pożytku finansowego? A budżet Rosji całej to 350-400 milionów rubli.

Do tego – za wykupienie przez budżet Rosji obligacji za „oddanie chłopom pańskiej ziemi” w roku 1864, Rosja musi wypłacić właścicielom ziemskim w Polsce z procentami – w roku 1872 aż 64 miliony!!!! To są trzy budżety Polski lub 20% budżetu Rosji!

Polska szlachta powinna skakać, tańczyć i codziennie upijać się szampanem! Nie musi pilnować i troszczyć się o chłopów. Nie musi walczyć na rynku by opchnąć wyprodukowane przez chłopów produkty!

Jednak Oldenburgowie nie są w ciemię bici i założyli w Polsce minę z opóźnionym zapłonem – czyli ustawę kościelną. Bach! Ruchawka i nie musimy płacić szlachcie a jeszcze zabierzemy kolejne ziemie!

A 64 miliony? W jakiejś kieszeni Oldenburgów wylądowały! Przecież na papierze kasa zgadzać się musi!

Jak widzimy, z przytoczonych materiałów, w roku 1896 (w bajce którą antydatowano na rok 1884) nie ma śladu Powstania Listopadowego ani Styczniowego. Ale jest jasny dowód na oczywiste przyczyny możliwej ruchawki w Polsce w roku 1864-65. Wystarczyło zabrać kościołowi ziemię, szczególnie że ten „kościół” jest watykańsko-cerkiewno-nieprawidłowy (vide krzyże nieprawomyślne) i już mamy „powstanie”. Dzięki „partyzantce” mają Oldenburgowie powód by nie płacić szlachcie za „40-letnie obligacje – emerytury”. Całość jest zresztą bardziej złożona i nieoczywista, bo te ziemie wciąż się zabiera, rozdaje, konfiskuje i znów rozdaje – oczywiście na odpowiednie kredyty…

Z tekstów produkowanych końcem XIX wieku wynika, że dla Polaków wymyślono bajkę o „szwedzkim potopie”a dla Rosjan bajkę o „mongolsko-tatarskim jarzmie”. W jednym i drugim przypadku bajki wyssane z zabrudzonego inkaustem palucha „histeryka” mają wytłumaczyć ogromną ilość świeżo powstałych ruin…

Mam nadzieję że krótkie tłumaczenie się Państwu podobało. Jest tak samo realne i prawdopodobne jak bajki „historyczne” jakimi nas karmią na lekcjach „historii”…

Prawdziwa historia to nie bajki „histeryków” a przepływ pieniędzy (ekonomia) i możliwości przemysłowe (technologia)

Wygląda na to, że to w latach 1849-1850 „uprzejmi Oldenburgowie” rozebrali i sprywatyzowali Polskę, a reszta to bajki ich najemnych bajkopisarzy-histeryków…

Jak im się udało w roku 1848-50 „uprzejmie przekonać” szlachtę by nie walczyła? Nie wiem czy kiedykolwiek się dowiemy. A w roku 1864 ci co byli zdolni do walki w roku 1850 mieli już 50-kę na karku, brzuchy obwisłe od piwska, wnuki i otumanione przez szkoły, niezdolne do wojaczki dorosłe dzieci.

Zupełnie jak teraz. W roku 1989 mieliśmy 130-tysięczną, nowoczesną armię i pewnie z milion przeszkolonych rezerwistów. Wystarczyło 25 lat „uprzejmego przekonywania” że teraz jest lepiej i mamy dokładnie to samo co w roku 1864. Bank bankiem i kredytem pogania…

Należy też w tym miejscu wspomnieć materiały przeze mnie linkowane w innym miejscu, o tym że różne „kolorowe rewolucje” drugiej połowy XIX wieku wywoływano nie tylko w Polsce ale na Krymie, Kaukazie, Kubaniu, Powołżu. W ich efekcie konfiskowano ziemie tubylcom, by według tego samego schematu sprowadzać na to miejsce dziesiątki i setki tysięcy niemieckich i żydowskich kolonistów…

https://bskamalov.livejournal.com/4331329.html
https://bskamalov.livejournal.com/4331859.html
https://bskamalov.livejournal.com/4332049.html
https://bskamalov.livejournal.com/4332511.html
https://bskamalov.livejournal.com/4332767.html

Dodatki. Dopisek z dn. 21.10.2017

Dalszy ciąg mieszanki fantazji i realiów. Polecam serdecznie!

https://bskamalov.livejournal.com/4332954.html
https://bskamalov.livejournal.com/4333086.html
https://bskamalov.livejournal.com/4333557.html
https://bskamalov.livejournal.com/4333657.html
https://bskamalov.livejournal.com/4334168.html

Co do niejakiego Kościuszki, agenta trudno teraz dokładnie określić czyjego, chciałbym Państwu przypomnieć legendę o jego „kosynierach”. Pamiętacie Państwo?

A czy wiecie Państwo kiedy zaczęto produkować kosy? Ano, kosy wymyślono około roku 1840 w Austrii. A kiedy pierwsze kosy zaczęto produkować w Polsce? Około roku 1890 w powstałej wtedy fabryce pod Wilnem.
Więc realnie kosynierzy mogli się pojawić i z kimś walczyć, powiedzmy w roku 1850, a bardziej możliwe że w roku 1864.

I to na razie wszystko, jeżeli chodzi o prawdziwe historie…

Plus o tym, że GRECJA realna była na terenie Małorosji / nie mylić z Helladą!/ a Polska z nią graniczyła.
https://bskamalov.livejournal.com/4334036.html
https://bskamalov.livejournal.com/4334571.html
https://bskamalov.livejournal.com/4334726.html

27 uwag do wpisu “♫ – Jak tworzono historię Polski z końcem XIX wieku.

  1. Mogę wyjaśnić jedną zagadkę.
    Jeśli chodzi o te dziwne krzyże, to ja widziałem raz coś takiego (nie pamiętam gdzie, stawiałbym na Polskę centralną, na starym kościele) . Gdy się przyjrzałem, to zauważyłem, że te zakończenia to korony (symbol Chrystusa Króla).

    Polubione przez 2 ludzi

  2. Nigdy nie słyszałem, aby kiedyś było 12 Ewangelii. Nawet i w starych kościołach (XVI, XVII w.) są wyobrażenia 4 Ewangelistów bądź ich symbole (Anioł, lew, wół, orzeł). Gdyby było 12 Ewangelii nie wymyślano by tylu symboli, albo by przetrwały do dziś (a nigdzie nie ma). W tłumaczeniu X. Wujka (XVI w.) są cztery Ewangelie. (Ja mam ten przekład Biblii w domu). Poza tym nie każdy Apostoł to Ewangelista- Marek i Łukasz Apostołami nie byli, więc musiałoby być 14 Ewangelii (jeśli zakładamy, że z liczbą 12 chodzi o Apostołów). Znaczy były apokryfy, ale nieuznawane i nieczytane w kościołach – jak dziś. O ile wiem kanon ewangeliczny ustalono już w starożytności, późniejszy Sobór Trydencki to potwierdził. Gdyby też były niegdyś dodatkowe Ewangelie, przetrwałoby to w prawosławiu i w Kościołach orientalnych (a tam są też cztery). Może jacyś pojedynczy księża wbrew władzom kościelnym odczytywali apokryfy? Ale byłyby to tylko odosobnione przypadki postępujące niezgodnie z zasadami (to by tłumaczyło teorię o 12 Ewangeliach). Chyba dobrze wszystko wyjaśniłem. Rozpisałem się, ale życzę Bruskowi i wszystkim komentatorom spokojnych snów.

    Polubione przez 2 ludzi

  3. Jeszcze dodam. Na wielkopiątkową Jutrznię w prawosławiu i w katolickich Kościołach wschodnich wciąż czyta się 12 fragmentów Ewangelii (spośród tych czterech). Może tak też było w Kościele zachodnim i stąd to nieporozumienie?
    Dobranoc mówię definitywnie.

    Polubione przez 2 ludzi

    • Nie ma „nieporozumienia”. Końcem XIX wieku dokładnie czyszczono i przepisywano historię, w tym Kościołów.

      Jak wiemy (według obowiazującej Tradycyjnej Historii) – Sobór w Konstantynopolu droga głosowania zatwierdził cztery Ewagelie. pozostałe uznano za heretyckie apokryfy i palono wraz z posiadaczami. Do „Konstantynopola” – oficjalna data 325 ne – znane i „równoważne” były WSZYSTKIE Ewangelie!

      W roku 1870 po ogromnych tarciach przeforsowano „kult dziewicy”, wydrukowano nową biblię i według niej tworzono biblie „starożytne” i „historyczne”.

      PS
      Co do „wilczych krzyży” – są na starych rysunkach i zdjęciach kościołów i cerkwii na niemal całym obszarze Rosji. Od lat trwa dyskusja na ten temat. Grafika na początku jest pierwszym spotkanym przeze mnie śladem istnienia ich na terenie Polski…

      Polubione przez 2 ludzi

      • Mnie się wydaje że to świątynia karaimska jest pokazana na tym rysunku.. Wiara karaimska to synkretyzm judaizmu ,islamu i chrześcijaństwa.
        Więc na szczycie tej świątynia mamy skojarzenia z symbolem religijna wywodzący z judaizmu,chrześcijaństwa i islamu . Jest krzyż chrześcijański poniżej islamskiego półksiężyca a symbolem judaizmu jest w liczbie sześcioramiennej krzyżu.

        Albo to karaimski świątynia albo jakaś jedna z sekt wywodzących z Karaimizmu czy z sekt podobnej do karaizmu. Chyba że to….starosłowiańska religia

        Polubione przez 1 osoba

  4. Wilcze krzyże na kościołach nie są niczym tajemniczym. Nierzadko dostosowywano pogańskie symbole do wiary chrześcijańskiej celem ułatwienia jej zrozumienia poganom. Potem były głównie motywem artystycznym. W różnych zakątkach świata – Krzyż celtycki znany z irlandzkich kościołów wywodzi się z przypadkowo podobnego lokalnego symbolu, tak samo jak używany w Kościele Koptyjskim krzyż Anch o staroegipskim pochodzeniu. Oczywiście znaki te zostały pozbawione jakiejkolwiek pogańskiej symboliki, a czasem modyfikowane, aby bardziej przypominać klasyczny krzyż. To mnie nie dziwi i nie widzę w tym niczego złego. Można to zaliczyć do swego rodzaju inkulturacji, tak jak się teraz dzieje w Afryce, gdzie wykorzystuje się lokalne znaki i zwyczaje nadając im chrześcijańskie znaczenie.

    Polubione przez 3 ludzi

    • To proszę mi wytłumaczyć, dlaczego na panoramach miast Zachodniej Europy z XVI i XVII wieku na ówczesnych kościołach i katedrach tylko sporadycznie pojawia się krzyż, w wszędzie są koguty? Czemu na podobnych budynkach sakralnych z tego okresu na terenie Rosji mamy krzyże łacińskie? Prawosławne pojawiają się w XIX wieku!

      Polubienie

  5. „…Pan zapewniał zbyt na wyprodukowane towary i chronił przed zbójcami. „Chłop” był zobowiązany do odpracowania od 4 do 10 dni ROCZNIE na rzecz „Pana”. Nie płacił poza tym ŻADNYCH podatków. Nie potrzebował pieniędzy ani kredytów, a wszystko co potrzebował dostawał od „Pana” lub kupował na targu wymieniając nadwyżki swoich produktów….”

    Właśnie czytam (ponownie po ponad 30 latach) „Zycie na Missisipi” Matka Twaina.
    Twain, Południowiec, wybrał się w podróż po rzece, na której w latach 50-tych XiXw był pilotem. Pisał, że pierwszych nędzarzy Murzyńskich spotkał dopiero teraz, jak przestali być niewolnikami.

    Polubione przez 2 ludzi

    • Od Twaina wolę swojskiego Jana Słomkę: http://www.linux.net.pl/~wkotwica/slomka/slomka.html
      Przynajmniej NASZ polski krajan i opisywał świat jak go widział, a nie ubarwiał literacko…
      „Bliższa koszula ciału”, czyż nie?

      P.S. I byś – Szanowny Panie Dinozaur – zmienił ten awatar, bo JEBIE po oczach żydo-chazarskim (tryzub, czyli jewrejskie widły do gnoju, i do wrzucania polskich dzieci do ognisk) banderyzmem!!!

      Polubione przez 1 osoba

        • Hanusik powiedział kiedyś, że zgoli brodę, jak wygra Wyścig Pokoju. Nie wygrał. Dalej- nie znam.
          Interesowałem sie kiedyś kolarstwem. Byłem „dobry” z historii.
          Cudzysłów konieczny.
          Czytam Wasze posty i oczy mi wychodzą.
          Nic nie wiem.

          Polubione przez 3 ludzi

          • Ja też lubiłem jedno i drugie i wydawało mi się że też z historii jestem „dobry”. Ale muszę przyznać, że od „małego” mam stosunek do oficjalnej historii – „ambiwalentny”. Z tej racji że miałem kontakt z ludźmi mądrymi, co wiele przeżyli, byli w centrum wydarzeń opisywanych w podręcznikach i zupełnie inaczej to przedstawiali!

            Polubienie

        • Re:
          tojadinozaur , 20 października 2017 at 20:27

          Dzięki za przypomnienie tych czasów gdy bylismy o parę drobnych lat młodsi 🙂

          PS
          Znalazłem przez nieuważnego wikipedystę zostawiony tam wpis – świadectwo, że kosy pojawiły sie w Polsce po roku 1890.

          Dla niedowiarków i tych co „Chłopów” nie czytali – przoszę zalukać w durkopedii 🙂

          Polubienie

      • Drogi Brusku.

        Jak się tak człowiek zastanowi, to może wyjść na to, że niewolnik te 2 tysiące lat temu miał lepsze życie niż obecny „wolny” człowiek w żydowskiej demokraturze.
        Wtedy niewolnika nic nie obchodziło, byle by był wierny swemu właścicielowi i dla niego pracował.
        Właściciel zapewniał wszystko, a i o dobrego niewolnika dbał, bo taki drogi był…
        Czy obecnie koty, czy psy mogą narzekać? Oczywiście może się zdarzyć właściciel psychol i wtedy przejebane wówczas miał niewolnik, a obecnie domowy zwierzak.

        Ale wracając do obecnych czasów, gdy niewolnik ma wmówione, że jest „wolny”…
        Parchy debilom wmówiły, że debile są wolne i że mają na coś wpływ (głos w demokraturze raz na cztery lata, gdy ścierwa pachoły zmieniają się przy korycie usadowionym pod pańskim stołem).
        Międzynarodowi „eskperci” pochodzenia koczowniczego wynieśli poziom niewolnictwa na szczyty bezczelności i antyhumanizmu!
        Obecny niewolnik ma zapierdalać na swojego pana, o ile SAM TAKIEGO ZNAJDZIE przedstawiając mu CiWi, z tego co zapracuje pan mu rzuci większe lub mniejsze (regułą jest, że mniejsze) ochłapy, i tych ochłapów „wolny i demokratyczny” niewolnik ma panu opłacić rachunki za prąd, wodę, ścieki, śmiecie, podatki dla żyda, podatki za „hologram” itd. A jak „wolnemu i demokratycznemu” niewolnikami nie wystarcza, to może u parchatego pana wziąć kredyt. Jeśli nawet to nie wystarczy, to koszerny pan ma takiego nieudacznego niewolnika w obrzezanym uju i niewolnik może zdechnąć. Najlepiej na indukowanego pańskimi szczepionkami i toksyczną paszą RAKA.
        Tak ma przejebane w obecnych czasach „wolny i demokratyczny” niewolnik, który się jeszcze ze swojej „wolności” cieszy…

        A były czasy, gdy koszerny skurwiel (pan) podwijał swój demoniczny ogon pod siebie i prawie nie śmiał pisnąć wobec Narodu Polskiego. To były czasy PRL. A wcześniej (tysiąc lat wcześniej) czasy wolnych Słowian, gdy koszerna pustynia nie miała wstępu na Słowiańskie, prawdziwie WOLNE Ziemie!

        Polubione przez 4 ludzi

    • Swego czasu któryś raz z kolei „nawiedziłem” zamek krzyżoli w Malborku.
      W ramach atrakcji, w różnych częściach zamku zorganizowano punkty „z epoki” jednym z nich był gościu, który wybijał krzyżackie pieniądze.
      W trakcie bicia monety, wyjaśniał również ówczesną wartość pieniądza i na przykładzie zwykłego stajennego, pracującego 10 godzin (to tak jak współcześnie w Polsce „zwykły robol” – bez obrazy 😉 dla ludzi pracy) no i co wyszło…
      Taki „średniowieczny robol” za 10 godzin pracy dostawał wynagrodzenie (dniówkę), za które w karczmie mógł kupić +- całą pieczoną gęś i litrowy kufel piwa.
      Wśród gawiedzi lekki szum… a potem lekka konsternacja…większość obecnych przeliczyła swoje zarobki…
      .http://tlustages.pl/pieczona-ges-na-wynos/
      „ZAMÓWIENIA NA PIECZONA GĘŚ NA WYNOS PROSIMY SKŁADAĆ MIN. 48 GODZ. PRZED PLANOWANĄ WIZYTĄ W RESTAURACJI LUB ODBIOREM Z RESTAURACJI. CENA CAŁEJ GĘSI Z DODATKAMI TO 360PLN”, plus dwie dychy za piwo…
      czyli nihil novi 🙂

      Polubione przez 3 ludzi

      • Nie porównaj ówczesnych gęsi z dzisiejszym gęsi. w Średniowieczu w Polsce każda gospodarstwo chłopskie hodowała gęsi w dużej ilości nierzadko w setkach ilości głównie do produkty zimowej i jesiennych ubranie i pierzyn i tłuszcze zdrowe ( tłuszcz z gęsi jest najzdrowsza porównywalna z tłuszczem rybim) i mięso gęsie było taniocha. . A dzisiaj mało kto na wsi ma gęsi. stad teraz gęsi w Polsce drogie.

        Polubione przez 1 osoba

  6. Przyznaję że piszę ‚większą całość”, czyli komentarze i tłumaczenia do interesujących linków. W założeniu będzie to niemal ‚powieść” więc zamyślam o stworzeniu dodatkowego „bloga” by nie mieszać spraw OT i aktualnościami z Syrii i świata…

    Nie chcę Państwu walnąć toporem w głowę, więc będę sączyć jad kropla za kroplą…

    Zanim coś kolejnego dorzucę, wklejam taki zupełny odlot…

    Każdy Polak kocha konie i jazdę jako formację. Ale…

    Natrafilem na taki spisek…

    Powszechnie wiadomo, że konie przewieżli hiszpańscy konkwistadorzy z Europy do Nowego Świata.

    Oficjalna historia konia: konie wyeluuowały w Ameryce, skąd około 10 tysięcy lat temu przedostały się przez most lądowy Cieśniny Beringa do Europy. W tym momencie konie „amerykańskie” w nieznany sposób „wymarły”.

    W tym czasie jak jak konie emigrowały do Azji, ludzie korzystając z tego samego połączenia w Cieśnienie Beringa przeszli z Azjii do Ameryki. Dziwnym trafem koni nie widzieli po drodze i byli totalnie zaskoczeni jak Europejczycy je przywieźli z Europy w XVI-XVII wieku…

    A co Państwo powiedzą na dobrze udokumentowaną historię alternatywną, która głosi że Hiszpanie przywieźli do ‚bezkońskiej Eur-Azjii” konie z Ameryki?
    https://vaduhan-08.livejournal.com/234564.html
    http://igor-grek.com/index/loshadi/0-27

    Życzę by mózg Wam się nie wykopyrtnął! 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Drogi Brusku.

      Z tymi końmi wożonymi przez Hiszpanów z „Ameryki” to coś nie ten-teges.

      Malowidła z Lascaux:

      Jeśli to nie są konie, to co?

      „Jaskinia została przypadkowo odkryta w roku 1940 przez kilku chłopców. Czas powstania malowideł określany jest na wczesny okres kultury magdaleńskiej (17 000 – 15 000 lat p.n.e.). Zespół malowideł zdobiący ściany jaskini pochodzi z różnych epok i przedstawia przede wszystkim zwierzęta. Na około 150 metrach korytarzy umieszczonych jest około 150 malowideł i ponad 15 000 rytów skalnych. Naskalne rysunki przedstawiają głównie zwierzęta roślinożerne (jelenie, byki, żubry i konie)”
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Lascaux_(Akwitania)

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz