
T-90 jadą walczyć do północnego Aleppo…
26.05.2016 czyli 240 dzień walki dzień walki z Imperium Zła i jego armią na Bliskim Wschodzie…
Bliskowschodnie Centrum Dowodzenia armii amerykańskiej (CENTCOM), donosi iż w dniu dzisiejszym samoloty „amerykańskiej koalicji” zbombardowały „grupę dajesz” czyli „oddział taktyczny terrorystów i jeden samochód” w rejonie Palmiry. Amerykanie z rozbrajającą szczerością przyznają, że zarówno ten nalot jak i pozostałe cztery, które miały miejsce w okolicach Szadadi, Rakka i Ein-Isa nie były zgłaszane ani uzgadniane z rosyjskimi wojskowymi.
Informacja sama w sobie nie powinna zadziwiać, jednak po wcześniejszych uzgodnieniach politycznych pomiędzy USA i FR, wydawało się szczegóły wspólnych operacji przeciwko terrorystom zostaną łatwo ustalone, bo jak dotąd wojskowi jednej i drugiej strony przejawiali większy pragmatyzm, rozum i wolę współpracy niż politycy. Szczególnie amerykańscy. Taka forma przekazania tej informacji wskazuje na to, iż albo w armii amerykańskiej jest dwuwładza albo armia dostała nagle inne rozkazy od polityków niż to było ustalone na wysokim szczeblu pomiędzy USA i FR. Jest to wyraźny i niepokojący sygnał iż „coś się zmieniło”. I to na gorsze…
Z drugiej strony Departament Stanu (Mark Toner) stwierdza w swoim komunikacie, że „nie ma żadnych przeciwieństw /rozbieżności/ pomiędzy USA i FR w zasadach walki z dajesz i „An-Nusra”. Mark Toner powiedział że „mamy wspólnego wroga – dajesz, a to że Rosjanie bombardują An-Nusrę nie stanowi dla nas problemu”. Dodał, że dla strony amerykańskiej /w chwili obecnej/ jest podtrzymanie rozejmu.
Trzeci głos dobiegł z ONZ, gdzie wysłanniczka USA, Samanta Power stwierdziła iż odpowiedzialność za rozejm i brak ofiar wśród ludności cywilnej spoczywa na Federacji, która powinna zmusić Assada do zachowania pokoju.
Czytaj dalej →
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.