
Zachodni analityk: „Europa powinna przestać tańczyć pod amerykańskie dyktando, zostawić w pokoju Syrię i Assada w uznać odpowiedzialność Erdogana”…
21.04.2016 czyli 205 dzień walki dzień walki z Imperium Zła i jego armią na Bliskim Wschodzie…
W wywiadzie udzielonym The Financial Times, były premier Kataru powiedział, że jego kraj wmieszał się do wojny w Syrii gdyż „dostał zielone światło” od „sił” których nie określił. „Wmieszanie się” polegało na finansowaniu i werbunku najemników. W czasie gry Katar rozpoczął działania w Syrii, Arabia nie zamierzała jeszcze podejmować jakichkolwiek działań. Komentatorzy twierdzą, że zielone światło dały Katarowi Stany Zjednoczone i Izrael, gdyż amerykańskim priorytetem w tym regionie jest bezpieczeństwo państwa syjonistycznego wykorzystując petrodolary. Według byłego premiera, w pewnym momencie doszło do sporów kompetencyjnych pomiędzy Katarem i Arabią. W pierwszym momencie Arabia nie chciała zajmować roli wiodącej, ale wkrótce starała się zepchnąć Katar do roli drugoplanowej. Ten krok doprowadził do zawalenia się zachodniego projektu w Syrii, którego wykonawcami był Katar, Arabia i Turcja.
Były premier Dżasim Al Tani uważa, że polityka Kataru wobec Libii także poniosła klęskę. Za przyczynę uważa wmieszanie się w sprawy libijskie kilku krajów. Katar był pierwszym krajem który wysłał do Libii „bojowników” by walczyli z armią libijską, zanim jeszcze grupa państw arabskich zaczęła dążyć do tego, by ONZ „zezwoliła” na ich wmieszanie się w sprawy Libii. Niestety, w sprawy Libii „wmieszało się” NATO, wynikiem czego było zniszczenie armii libijskiej i następujący po tym chaos.
Co ciekawe, były premier bardzo pozytywnie wypowiedział się o polityce Iranu, mówiąc że Iran przewyższa inne kraje Zatoki Perskiej, gdyż Irańczycy są bardziej cierpliwi i inteligentni. Są jednymi z najlepszych negocjatorów a żadnemu z krajów arabskich nie udało się tak powoli acz konsekwentnie zmierzać do jakiegoś celu jak to robi Iran…
. http://sana.sy/ru/?p=70801
Czytaj dalej →
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.